Gdy Juliusz Verne prorokował, że potomność urzeczywistni to, co on wymyślił w swych utopijnych powieściach, miał w zasadzie rację, albowiem i łódź podwodną, i satelity Ziemi, kino i telewizję ? wszystko to jego fantazja ?wynalazła” już w XIX wieku. Rzetelna znajomość najnowszego stanu wiedzy, ożeniona z naukowo-prognostycznym ?węchem”, sprawiała, że niezmiernie rzadko jego wizje nie sprawdzały się. Toteż i profesor Otto Lidenbrock, ów ?Kolumb podziemnych światów”, i jego bratanek Axel, są zdecydowanymi zwolennikami naturalnej historii stworzenia i teorii ewolucji. W czasie swej wyprawy do wnętrza Ziemi widzą i opisują liczne geologiczne zjawiska, które ? jak warstwowa budowa Ziemi, kolejność ułożenia się warstw i formacji, skamieniałości przewodnie czy powstanie pokładów węgla ? odpowiadają najbardziej postępowym poglądom tamtych czasów. Lidenbrock jest przekonany, że przebijając się przez geologiczne formacje będzie się ?wspinać po drabinie życia, której najwyższy szczebel zajmuje człowiek”. To ukłon Verne’a w stronę Darwina. Mimo to na pierwszy rzut oka można by sądzić, kierując spektakularne wizje tej niezwykłej podróży do świata bajek. Lidenbrock decyduje się na wyprawę wyłącznie na podstawie zaszyfrowanych wskazówek żyjącego w XVI wieku islandzkiego uczonego Arne Saknussena i poglądów sir Humphry Davy’ego dotyczących budowy wnętrza Ziemi.

Aby wiedzieć więcej..
Od czasu podróży po Szwajcarii w roku 1775 Goethe zapałał ?namiętnością do mineralogii i geologii”. We wszystkich górach, przez które wędrował, zbierał minerały, zawsze przyciągało go ?potężne życie w rozpadlinach i jaskiniach… w podziemnych światach”. Napisał też interesujące rozprawy o granitach i bazaltach, pielęgnował stosunki towarzyskie z wybitnymi geologami i jako zaprzysięgły ?neptunista” nie ukrywał, co myśli o geologicznych hipotezach i teoriach lansowanych w jego czasach. Wyróżniony w ten sposób Karol Krystian Fryderyk Gienek zajmował się wówczas na zlecenia państwa sasko-weimarskiego poszukiwaniem solanek, co niezmiernie interesowało Goethego. Prowadzone na początku XIX wieku głębokie wiercenia nie były związane wyłącznie z pozyskiwaniem solanek i wody pitnej, nabierały także znaczenia przy robotach poszukiwawczych i udostępnianiu nowych złóż. Nie zapoczątkowały ich jednakże obrotowe metody wiercenia, tak charakterystyczne dla współczesnych nam czasów, lecz udarowe, ściślej mówiąc ? uderzeniowe. Już w połowie XVIII wieku w europejskich ośrodkach górniczych zebrano pierwsze doświadczenia ze stosowania udarowych wierceń żerdziowych. Była to prymitywna metoda, niemniej pozwalała osiągnąć nawet w twardszych skałach głębokości do stu metrów, a w wyjątkowych wypadkach nawet do dwustu. Silne obciążenie wykonywanych z niedostatecznie wytrzymałych surowców żerdzi, do których przymocowywano dłuto, doprowadzało szybko do ich zużycia.